To lubię! Luksusowe szaleństwo najwyższego stopnia w czasach kryzysowego dołowania! Hopla, jeszcze żyjemy!
I kto by się spodziewał? Włosi? Wiadomo! Ale Niemcy? Tymczasem ten cud powstał dzięki zjednoczonym siłom włosko-niemieckim i to w zupełnie odwrotnej kolejności ról, aniżelibyśmy myśleli: oto włoska myśl inżynierska i niemiecki design. Politycy się kłócą, a fachowcy współpracują. 

Fani wiedzą już od listopada, kiedy go odsłonięto, niektórzy od lipca tego roku, kiedy go ukończono – Mesdames et messieurs – et voilà! Bugatti L’Or Blanc – Bugatti Białe Złoto! Dzieło sztuki, które rozwija szybkość ponad 400 km/h zaprojektowane na bazie legendarnego modelu Veyron przez projektanta firmy Bugatti Achima Anscheidta. Cała karoseria, także częściowo w środku, wykonana jest z PORCELANY przez berlińską firmę z najlepszymi tradycjami KPM (Königliche Porzellan-Manufaktur Berlin). I to właśnie krucha porcelana nazywana od początku (kto wie, dlaczego?) Białym Złotem i jej nowe właściwości stanowią to coś cudownego, co zachwyca.

Fachowcy z KPM w Berlinie przeszli samych siebie. Choćby tylko dlatego, że porcelana traci w trakcie jej wypalania ok. 20% masy. Podczas wypalania poszczególnych precyzyjnych elementów trzeba było ten fakt uwzględnić. Za którym razem się udało? Tego twórcy nie zdradzają. Zastosowanie porcelany zaplanował i przeprowadził rzeźbiarz Rembrandt Bugatti oraz jego brat Ettore, który współpracował przy stworzeniu zachwycającej maskotki pochodzącej z modelu Bugatti Royal – stojącego na jednej nodze słonia z podniesioną trąbą, który został wmontowany na porcelanowej tablicy oddzielającej oba białe skórzane fotele. Nigdzie nie spotkałam informacji, ile to cudo waży....
Cena? 1,65 miliona euro. Drobiazg! Dla chcącego nic trudnego! Tym bardziej w czasach kryzysu i inflacji!
Popatrzeć można za darmo.