Na tytułowe pytanie można odpowiedzieć samemu. Wystarczy pobrać ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych zamieszczone tam wytąpienie pana ministra Sikorskiego, co radzę natychmiast uczynić, bo zapewne zaraz zniknie:
Proszę otworzyć dokument, następnie kliknąć nań prawym klawiszem, następnie kliknąć na "Properties" (Właściwości) i przyjrzeć się uważnie. Widzicie Państwo to samo, co ja? Prawidłowo sporządzony dokument w dziale „Properties“ posiada tytuł oraz autora. Mowa Radosława Sikorskiego została zatytułowana „More Europe“, a jako autor figuruje Charles Crawford. Kim jest spin-doktor Sikorskiego?
Jak sam podaje w biograficznym wpisie na Wikipedii , jest to były ambasador wielkiej Brytanii w Polsce (do 2007 roku), przedtem dwukrotny ambasador w Belgradzie, a jeszcze przedtem zawodowy pisarz przemówień na służbie Jej Królewskiej Mości. Przede wszystkim najogólniej mówiąc – jest to wesoły chłopak, który dobry dowcip ceni sobie nade wszystko. I tak – wedle własnych słów-wsławił się tym, że w Belgradzie przybył na pewne przyjęcie biznesowe w towarzystwie dwóch kangurów, które wypożyczył z miejscowego ZOO, jak ten hollywoodzki dobry szeryf ściągał podobno na siebie lokalne gromy walcząc zawzięcie w Belgradzie, Sarajewie i Podgoricy z zorganizowaną przestępczością, a jego największe dyplomatyczne osiągnięcie, to zaproszenie do swojej rezydencji sporej grupy brytyjskich kiboli, którzy przyjechali na mecz Newcastle United – Partisan Belgrad, a którym miejscowa policja zabroniła (nie bez kozery) opuszczać hotel.
Charles Crawford po swoim przejsciu na emeryturę w r. 2007 dorabia sobie jako konsultant i spin-doktor (m.in. całego rządu Malty)w dziedzinie dyplomacji
Sprawa autorstwa berlińskiego wystąpienia Radosława Sikorskiego wzbudziła spore zainteresowanie zachodnich mediów. Charles Crawford zapytany wprost, odpowiedział na Twiterze zgodnie z najlepszymi zasadami sztuki dyplomacji:
Did I write Radek Sikorski's awesome Berlin speech?!? No. He
did. http://t.co/E5f4N6MF
Czy to ja pisałem wspaniałe przemówienie Radka Sikorskiego w Berlinie? Nie.
To on pisał.
did. http://t.co/E5f4N6MF
Czy to ja pisałem wspaniałe przemówienie Radka Sikorskiego w Berlinie? Nie.
To on pisał.
No doubts. I dlatego zgodnie z najlepszymi zasadami sztuki dyplomacji wierzymy tylko informacjom zdementowanym.
I jeszcze zupełnie nieistotny drobiazg na koniec.
Obowiązkiem niemieckich polityków jest używanie w publicznych wystąpieniach macierzystego języka. Nie chodzi tu nawet o szacunek do własnego języka, ale przede wszystkim o polityczną odpowiedzialność urzędników państwowych, którzy w pierwszej kolejności mają powinności wobec własnego narodu. Mało kto w tych sferach tak doskonale włada obcym językiem, aby nie zaistniało niebezpieczeństwo błędnego jego użycia. A wtedy trudno się wyłgać. Jeśli natomiast coś we własnym języku powiedziane jest niezbyt zgrabnie, idzie to zawsze na konto tłumaczy.
Podobny obowiązek mają politycy francuscy, brytyjscy, amerykańscy, rosyjscy i... długo by jeszcze wyliczać. Mowa Radosława Sikorskiego wygłoszona została po...angielsku. Jakie są rządowe przepisy w tym względzie? To nie jest sprawa protokołu dyplomatycznego. Polski Minister Spraw Zagranicznych jest - zdaje się - wciąż jeszcze na służbie narodu polskiego. Pensję płacą mu polscy podatnicy. Czy ktoś płaci mu więcej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz